1. Przedszkola
  2. Mazowieckie
  3. Marki

Przedszkole "Wesoły Teletubiś"

Skarbka z Gór 7a
Białołęka

Informacje podstawowe

Telefon: 504 608 153
WWW: wesolyteletubis.pl
e-mail: [email protected]
REGON: 146312002

Dodatkowe informacje

Jest to prywatne przedszkole. Uczęszcza do niego około 145 dzieci. Data otwarcia placówki to 01-09-2012.

Atuty

  • język angielski
  • logopeda
  • psycholog
  • gimnastyka korekcyjna
  • taniec
  • rytmika

Opinie o: Przedszkole "Wesoły Teletubiś"

Dodaj opinię
mimi
1/5
15-01-2014 03:51
panie miłe jak się odbiera dzieci ,strasznie głosno ,mój syn na powitanie dostał komunikat połóż samochód i zbieraj zabawki od jednej z pań, jest pani która bije dzieci bo się nie nadaje do tej pracy ,panie nie wiedza od kiedy sa dodatkowe zajecia i każą płacic za wrzesień gdzie tych zajec nie było jeszcze, ogólnie nie polecam
Zatroskana Mama
1/5
22-02-2014 04:53
Ja również nie polecam tego przedszkola. Moja córka chodzi do niego od roku i na początku było wszystko ładnie pięknie, potem zaczęło się sypać, teraz jest już dramat. Z początku ginęły ubrania dzieci, panie się wymigiwały, zwalały na innych rodziców. Obieg jakichkolwiek informacji w tym przedszkolu jest tragiczny. Brak informacji o tym, ile trzeba zapłacić za czesne jeśli były jakieś nieobecności itp. Brak informacji dlaczego dziecko np się zasikało. W wakacje 2013 dyrektorki pobierały opłaty za zajęcia z rytmiki i angielskiego, których oczywiście w lato nie ma. Po interwencji rodziców obniżyły zaledwie o 50zł. Psychologa nie było 2 czy 3 miesiące i rodzice nawet nie byli o tym poinformowani, kasa szła normalnie na czesne. Dyrektorki są nastawione tylko i wyłącznie na kasę. Wczoraj sąsiadka, której dziecko też chodzi do Tubisia na Skarbka, opisała mi kilka tragicznych sytuacji. Któregoś dnia odbierając syna z przedszkola zastała go gdzieś na uboczu z 40-stopniową gorączką i żadna z pań nie zareagowała, żadna się nim nie zajmowała. Sąsiadka często odbiera go z niepodciągniętymi gatkami, bo mały nie umie się podetrzeć i założyć majtek czy spodenek. Panie mu nie pomagają. Podczas balu karnawałowego pod koniec stycznia kiedy były mrozy -15 stopni w dzień panie pootwierały okna, bo było im gorąco. Poskutkowało oczywiście tym, że prawie wszystkie dzieci po balu chorowały. I teraz najgorsze, jedna z mam pojechała któregoś dnia odebrać dziecko. Panie wmawiały jej, że odebrał je wcześniej ktoś inny. Okazało się, że zamknęły go w sali, bo go nie zauważyły. Dramat! Przestrzegam przed tym przedszkolem.